sobota, 7 maja 2016

Rozdział 7 "Czemu ten czas tak szybko leci?"

MUZYKA
__________________
 Data balu została wyznaczona na za tydzień, więc było sporo czasu, aby się przygotować.
 Rebekah długie godziny spędzała w sklepach szukając sukienki, a Rosario zadzwoniła do taty, aby wysłał jej czarną sukienkę, którą zostawiła w Nowym Orleanie. Za to Lydia i Allison wybrały dla siebie jasne sukienki tuż po ogłoszeniu daty balu. Akuratnie wracały z zakupów kiedy zaczepił je Jackson.
 - Lydia, możemy porozmawiać?
 - Tak, oczywiście - uśmiechnęła się niczego nieświadoma.
 - No, bo widzisz nie możemy już być razem.
 - Niby dlaczego nie? - przerwała mu oburzona.
 - Chcę zacząć nowe życie bez zbędnego balastu. Wybacz Lydia. Żegnaj - i odszedł jak skończony sukinsyn.
 - Wszystko gra? - zapytała Allison widząc swoją przyjaciółkę z zamglonym wzrokiem.
 - Tak. Wszystko jest w porządku - otrząsnęła się.
 - Może to pytanie zabrzmi dziwnie, ale skoro nie idziesz z Jacksonem na bal to może pójdziesz z Stilesem?
 - Z Stilinksim? Widziałaś jak on tańczy? Albo się zachowuje. Chyba ma ADHD. I nie pójdę z nim!
 - Proszę cię. To tylko kilka godzin. A on cię lubi.
 - Pójdę z nim, ale jeśli mnie zaprosi. W przeciwnym wypadku nie!
 - Jesteś kochana - Argent przytuliła koleżankę.

 Scott siedział nad książkami i próbował się skupić. Był zawiedziony, że nie może uczestniczyć w balu, ale i tak się na niego wybierał. Miał nawet plan jak sprawić by go nie wywalili. Uśmiechnął się pod nosem.
 Nagle usłyszał trzaśnięcie drzwiami. Obrócił się gwałtownie, ale zauważył Dereka.
 - Co ty tutaj robisz? - zapytał zamykając zeszyt.
 - Musisz mi pomóc. Chciałbym schwytać Alfę. Dzisiaj.
 - I co ja mam niby robić?
 - Zawyć. Nic trudnego. Potem uciekać w stronę zastawionej pułapki. I jeszcze przydałby się Stiles.
 - Nie rozumiem.
 - Ma dobre pomysły. Może coś wymyśli sprytniejszego od mojego planu.
 - Echhh... Już po niego dzwonię - powiedział McCall.

 Piękny i gwieździsty wieczór. Obydwie panny Mikaelson urządziły ognisko. Pomysł był z inicjatywy Louisa. Wszyscy siedzieli wokół ognia. Śpiewali, a raczej próbowali śpiewać. Było przy tym wiele fanu. Oczywiście, że nie zabrakło alkoholu. Wszyscy poza Rosario byli upici do nie przytomności.
Hybryda właśnie sprzątała puste butelki kiedy usłyszała wycie. Wycie Alfy. Upuściła śmieci i migiem pobiegła do szpitala. Weszła powoli na oddział Petera. Zaskoczyło ją to, że Stiles siedział ukryty za kontuarem. Derek walczył z Peterem.
 - Psst! Stiles! Wiej stąd. Mogą cię nawet rozszarpać - ukucnęła obok niego.
 - Co tu robisz? - zapytał ignorując jej prośbę.
 - Usłyszałam wycie...
 - Ale nikt nie wył - przerwał jej.
 Cholera. Cholera. Cholera! Duchy! Ale czego one chcą?
 - Nie sądzisz, że jestem taki głupi i cię nie zauważyłem? - warknął Peter i pociągnął Ros za kurtkę i przy okazji rzucił nią o ścianę.
 - Nie powinieneś tego robić - szepnęła - nikt nigdy tego nie robi. Chyba, że śpieszno mu do piekła - wstała i odwróciła się do nich.
 Jej oczy były intensywnie czerwone z domieszką czerni. Derek i Stiles cofnęli się automatycznie.
 - Wreszcie się ujawniłaś, kochanie! Ale czy to tylko nie 1/3 twoich mocy? To może jeszcze je pokażesz?
 - Nie! - wystawiła swoje kły.
 - Rosario! Proszę nie - usłyszeli jęknięcie.
 Na korytarzu pojawił się Jared.
 - Znikaj stąd Jared - zwróciła się do niego.
 - Nie. Nie może się powtórzyć to co kilka lat temu. Pozabijasz ich. Bez wyjątku - spojrzał wymownie na młodszego Hale'a i syna szeryfa.
 Mikaelson znieruchomiała. Zerknęła na czarnowłosego i Stilesa.
 - Zabierz mnie stąd - warknęła.
 Rieul chwycił ją za ramiona i wyszli ze szpitala. Hybryda próbowała oddychać. Jared patrzył na nią z troską. Podał jej chusteczkę, która zawierała w sobie ekstrakt z werbeny. Przyłożyła ją sobie do nosa i wdychała truciznę. Po chwili była kompletnie opanowana, ale osłabiona.
 - Oł! Rosie - krzyknął chłopak i wziął ją na ręce.
 - Wszystko gra? - zapytał Derek, który właśnie wyszedł z budynku.
 - Tak - odpowiedział Rieul i posadził brunetkę w samochodzie.
 - Co z nią?
 - Jest słaba. Musiała zatruć swój układ oddechowy, aby powrócić do ludzkiej postaci. W jej przypadku nie pomógłby cielesny ból.
 - Czym ona jest? Peter mówi, że czymś więcej niż wilkołakiem - szepnął Hale.
 - Jak będzie chciała to ci powie. Znam ją całe życie i wiem, że potrzebuje czasu - poklepał go po ramieniu - i nie zakochuj się. Za każdym razem jak kogoś kochała to ten ginął. Na jej oczach - uśmiechnął się i wszedł do pojazdu - trzymaj swojego wujka z daleka od Rosario. Nie chciałbyś mieć tutaj najazdu wściekłych Mikaelsonów.
 - Wściekłych Mikaelsonów? - zszokował się Hale.
 - Gdybyś tylko wiedział - wyszczerzył się Rieul i  ruszył z piskiem opon.
 Czarnowłosy stał tak jeszcze przez chwilę. Ciągle nurtowało go pytanie: czym ona jest?
 - Derek! Idziemy - rozkazał Alfa.
 Wilkołak westchnął i ruszył za nim.
 - Gdzie Stilinski?
 - Zwiał swoim jeepem - odpowiedział znudzony Peter i wsiadł do swojego auta - nie mamy za wiele czasu chłopcze - ponaglił siostrzeńca.

 - Scott! Scott?! Czemu nie pojawiłeś się w wyznaczonym miejscu? Ok. Nie ważne! Wiem kto jest Alfą! - u Stilesa odezwało się ADHD.
 - Kto? - zapytał McCall.
 - Peter Hale. Wujek Dereka. Teraz Derek jest z nim. A i jeszcze coś. Kojarzysz Ros Mikaelson?
 - Nooo tak - odpowiedział z wahaniem wilkołak.
 - Też jest wilkiem. Ale ma czerwone oczy. Jak Peter.
 - To ona jest też Alfą?! - krzyknął zszokowany Scotty.
 - Najwyraźniej.
 - To miasto staje się coraz bardziej powalone - westchnął Scott i zasiadł do komputera.
 - Co robisz? - zaciekawił się Stiles.
 - Korzystam z twojego sposobu szukania istot nadnaturalnych. Wpiszę w wyszukiwarce 'Mikaelson'. Zobaczymy co nam wyskoczy - mruknął i zagłębił się w lekturę internetową.

 - Jak się czujesz?
 - Jak na taką okoliczność bardzo dobrze, Jared - uśmiechnęła się słabo.
 - Wiesz, że będziesz musiała im powiedzieć? Prędzej czy później.
 - Mam nadzieję, że nic nie będę musiała mówić. I tak stąd wyjedziemy. Przynosimy tylko pecha.
 - O co to to nie! To ty masz pecha, nie ja!
 - A brak miłości - spojrzała na niego wymownie.
 - Racja. Osiemset letni pech! - warknął rozbawiony.






______________________________
1001 słów

1 komentarz:

  1. Świetny! Czyżby Rosario pokazała pazurki ??? 😀 uwielbiam jej ciemna stronę ! 😊😊😊 serio stiles?! Przeglądarka?!

    OdpowiedzUsuń

Od komentowania jeszcze nikt nie umarł ;)