________________________
Nadszedł długo wyczekiwany dzień balu. Wszystko było dopięte na ostatni guzik.
Allison szła z Jacksonem (niestety), Lydia z Stilesem, Rebekah z jednym z zawodników lacrosse (nie z Greenbergiem!), a Ros z Jaredem, który zgodził się jej potowarzyszyć. Często towarzyszył jej na różnych imprezach. A to tylko z powodu, że oboje mieli pecha w miłości.
Allison ubrała białą sukienkę, Lydia także, Rebekah różowo-czarną, a Ros czarną.
- Nadal nie chce ci się iść? - zapytał jak zwykle rozbawiony zachowaniem swojej Alfy Jared.
- Idę tylko dla tego, że mnie poprosiłeś. A mogę chociaż wiedzieć dlaczego?
- Może poznam jakąś fajną dziewczynę? - szepnął do niej.
- Wątpię - spojrzał na Ros z niedowierzaniem - popatrz na siebie! Która by ciebie chciała? Jesteś brzydki!
- Asz ty! - pchnął ją delikatnie w bok.
- Ej, ej, ej! Nie pozwalaj sobie - Mikaelson pogroziła mu żartobliwie palcem.
- Proszę o wybaczenie panno Mikaelson - Jared skłonił się głęboko.
- Wybaczam - potargała lekko jego włosy.
- Wchodzimy?
- Wchodzimy.
Sala była pięknie przystrojona. Było pełno balonów i serpentyn. Pomieszczenie zostało przyciemnione, aby nadać odrobinę tajemniczości.
- Mogę prosić do tańca? - ukłonił się lekko Rieul.
- Oczywiście - Rosario lekko dygnęła.
- Te stare nawyki - mruknął z uśmiechem chłopak.
- Nie mów, że czasem się nie przydają - odparła brunetka.
Rebekah cały czas porównywała ten bal z balem w Mystic Falls High School. Uważała nawet, że długie suknie były piękniejsze niż te krótkie.
- Przynieść ci coś do pica? - zapytał jej partner.
- Tak - chłopak migiem zniknął wśród tańczących.
Pierwotna ruszyła w stronę krzeseł. Potrzebowała chwili wytchnienia.
- Czołem wampirzyco - usłyszała głos wilkołaka.
Derek Hale usiadł obok niej.
- Co cię tu sprowadza?
- Muzyka i taniec.
- Szukasz Rosario. Jakby co tańczy z Jaredem.
- Dzięki - powiedział i wstał.
- Uważaj na nią. Nie wiem co ukrywa, ani co się działo w jej życiu, ale uważaj. Mikaelsonowie są naprawdę mroczni - puściła mu oczko.
Hale przez sekundę patrzył na blondynkę jak na wariatkę, po czym zaczął szukać Ros.
Rebekah patrzyła za nim póki nie zniknął z jej pola widzenia.
- Proszę - chłopak z którym tańczyła podał jej kubek z napojem.
- Dzięki.
- Ros, muszę wyjść na sekundę lub dwie. Nie zabij nikogo - puścił jej oczko i zniknął.
Dziewczyna westchnęła głęboko. Odwróciła się by pójść usiąść, ale nagle została złapana za ramiona. Tym kimś kto ją trzymał był Derek.
- Czy mogłabyś poświęcić mi jeden taniec? - zapytał z nutką nadziei.
- Czemu nie? - ciemnooka wzruszyła ramionami.
Chłopak poprowadził ją w mniej zaludnioną część parkietu.
- Jesteś smutna. Dlaczego?
- Prędzej przerażona - odparła.
- Czym?
- Mam ochotę zabić każdego w tej sali.
- Co cię powstrzymuje?
- Świadomość tego, że moje sumienie by mnie zniszczyło. Choć i tak niewiele pozostało do zniszczenia - szepnęła najciszej jak umiała.
- Nie zostaniesz zniszczona i nie zabijesz nikogo. Jesteś dobra. Pamiętaj.
- Gdybyś mnie widział na samym początku mojej egzystencji - mruknęła.
- To było. Liczy się tu i teraz - nachylił się i musnął jej usta.
Tym razem Rosario pozwoliła się całować. Jej ciało i umysł zostały uspokojone przez Dereka.
- A tak poza tym pięknie wyglądasz w tej sukience - szepnął w jej usta wilkołak.
Nieśmiertelna tylko się uśmiechnęła i pocałowała bruneta.
Bekah i Jared przyglądali się całej scenie z uśmiechami triumfu na twarzach.
- Mówiłam, że zadziała - szturchnęła go blondynka.
- Mądrala się znalazła - skrzywił się.
- Może poszukasz sobie jakiejś partnerki? Ale na mnie nie licz. Mam z kim tańczyć - i odeszła.
Rieul stał tak jeszcze przez chwilę. Rozejrzał się po sali i zauważył samotną dziewczynę.
- Raz kozie śmierć - mruknął i podszedł do niej.
Wiele par tańczyło do wolnej piosenki. Wszyscy się przytulali. Nawet Derek i Ros czy Jared i jego nowa partnerka.
- McCall! Widzę cię - wydarł się trener.
Ros i Derek popatrzyli na trybuny. Akuratnie po nich zwinnie przemykał Scott ścigany przez Finstocka.
Oboje się zaśmiali.
- Co on kombinuje? - pomyślała na głos Hybryda.
Obserwowali jak Scotty podchodzi do Danny'ego, który jest gejem.
- Sprytne posunięcie - skwitowała córka Kola.
- Raczej głupie i nierozważne.
- Lepiej się zamknij, Hale. Ja mam rację.
- Bo co? Bo jesteś starsza?
- Nie ciołku. Jestem kobietą, a kobieta ma zawsze rację - puściła mu oczko.
- Niech ci będzie - westchnął.
- I nigdy nie mów więcej o wieku kobiety! To nie przystoi.
- Niby dlaczego?
- Kobiety zawsze są piękne i młode duchem. Nie trzeba wypominać im ich wieku. Plus tak dżentelmen nie mówi.
- Skąd możesz mieć pewność, że jestem dżentelmenem?
- Nie mogę.
Potem Ros wydała się Derekowi smutna i zmartwiona. Mikaelson co chwila marszczyła czoło w zamyśleniu.
- O czym myślisz? - zagadnął Hale.
- O wszystkim. O twoim psychopatycznym wujku. O tobie, bo jesteś z nim. O mojej rodzinie.
- To nie myśl - pocałował ją delikatnie i jeszcze mocniej przytulił.
Jared siedział na krześle mega wkurzony. Tamta dziewczyna, z którą tańczył zbyła go. Jak jakiegoś szczeniaka.
- To nie do pomyślenia! - warknęła Rebekah. - Mój partner tańczy z cizią, z którą ty tańczyłeś!
- Life is brutal - mruknął naburmuszony.
- Ugh!
Siedzieli i wodzili wzrokiem za tamtą parką. Gdy tylko tamci wyszli popatrzyli po sobie.
- Zemsta? - zaproponowała Rebekah.
- Zemsta - uśmiechnął się diabelsko Jared.
W mgnieniu oka znaleźli się w toalecie.
- Rebekah? - zawodnik drużyny lacrosse był zaskoczony obecnością Pierwotnej.
- Niespodzianka - wampirzyca wysunęła swoje kły.
W jej ślady poszedł Rieul.
W tym samym momencie wpili się w szyje swoich byłych partnerów do tańca.
- Wystarczy. Jared? Wystarczy - krzyknęła Barbie Klaus.
- Przepraszam. Czasem przez złość nie panuję nad sobą - próbował się tłumaczyć.
- Nic nie szkodzi. Każdy może mieć chwile słabości. A teraz musimy wyczyścić im pamięć - wskazała na półprzytomną dwójkę nastolatków.
- Do dzieła! - brunet zatarł ręce.
___________________
Wybaczcie za sobotę. Byłam chora, do tej pory nie mogę mówić i nadal boli mnie głowa.
Za to w przeprosiny dostaniecie dwa rozdziały (poza tym). Kiedy? Niespodzianka! Poza sobotą ;)
Rozumiem :-) zdrowiej! 😀
OdpowiedzUsuń